. . . KARTA W SKRÓCIE:
♦ Godność: w rzeczywistości nazywa się Jonathan Charles Wo`olfe. W praktyce pierwsze co nawinie mu się na myśl; w chwili obecnej najczęściej podszywa się pod młodszego inspektora wydziału detektywistycznego Syona Wendeya.
♦ Pseudonimy oraz godności, pod którymi może być kojarzony: ze względu na charakterystyczne zwierzęce atrybuty zwany wilkiem, wilczurem. Dodatkowo wszelakie skróty od imion; Jace, J.C., Charlie (tego nie znosi). W Desperacji znany jako Growlithe.
♦ Płeć: mężczyzna.
♦ Wiek: dokładnie 1013 lat. Wizualnie kręci się między 18 a 20.
♦ Orientacja: biseksualny.
♦ Zawód: łobuz, złodziej, przywódca DOGS, zaopatrzeniowiec, czasem pomoże w barze u Boba, robiąc nie tyle za barmana, co za pyskatą ozdobę.
♦ Miejsce zamieszkania: Desperacja, tereny organizacji DOGS.
♦ Organizacja: DOGS.
♦ Ranga: level E.
♦ Ranga w organizacji: wilczur.
♦ Rasa: wymordowany.
♦ Moce i/lub artefakty: biokineza (zamiana w wilka), władza nad „cieniami”, wampiryzm.
♦ Umiejętności: zwiększona tężyzna (podniesiona sprawność fizyczna; zręczność, szybkość, siła etc.), wyostrzone zmysły, zwiększona czujność, umiejętność posługiwania się bronią palną, akrobatyka, szpiegostwo (działanie „w ukryciu”).
♦ Słabości: beznadziejny kucharz; wstręt do dzieci (zaawansowane stadium) oraz słodyczy; wyczulone zmysły; nienawiść do Władzy (zaawansowane stadium); syndrom wiernego psa (jego przywiązanie i lojalność przekraczają momentami poziom dobrego smaku); nie widzi na lewe oko; słabość do zwierząt; nie znosi tłumów; magnes na wrogów, tarapaty i brzydkie kobiety; (chorobliwie) zazdrosny o Misao.
♦ Aparycja: brzydki; masa blizn, poparzeń, zadrapań rozsianych na całym ciele (szczególnie wyróżniające się: blizna przebiegająca przez krtań, cztery szramy na lewym policzku); białe, przydługie włosy, o wiecznym rozczochraniu; grzywka opadająca na oczy, mocno postrzępiona; pojedyncze, czarne pasemko po lewej stronie; heterochromia (lewe oko żółte; prawe oko niebieskie); intensywna barwa tęczówek; wydłużone kły; 182 cm. wzrostu; lekki zarys mięśni (szczególnie na ramionach); wilcze uszy i długi ogon; na lato wychodzą mu piegi.
♦ Charakter: zachowuje się jak szczuty kundel.
♦ Dodatkowe: kochał oceany, morza i wielkie wody; posiada dziesięć olbrzymich psów; oburęczny; choruje na osobowość chwiejną emocjonalnie typu borderline; posiada anioła stróża; prowadzi janosikowy tryb życia; został genetycznie ukształtowany jako magnez na tarapaty; aktualnie jeszcze nikt nie zorientował się o tym, że potrafi z premedytacją tak mocno się pokaleczyć; philophobia; kuzynostwo - Arthur i Aya.
Wings are a symbol of freedom for those who have none.
- Sarah, boli mnie brzuch...
- To dlatego, że jutro masz sprawdzian z łaciny.
- Nie, naprawdę mnie boli - jęknął chłopiec, nim kołdra przysłoniła mu twarz. Fuknął zaraz, zsuwając pierzynę z oczu i zerknął na Sarę. - Mogę mieć zapalenie opon mózgowych!
Sarah pocałowała go w czubek głowy.
- Z pewnością nie masz.
- No to AIDS - upierał się.
- Wiem, że nie znosisz łaciny, ale i tak musisz iść do szkoły.
-
Et tu, Brute, contra me?W pokoju rozległ się cichy, dźwięczny śmiech kobiety w tak młodym wieku.
- I ja, Charlie.
- Nie mów do mnie tak!
- To urocze zdrobnienie.
- Głupio brzmi. Mam na imię
Jonathan, a nie „
Charles”.
- Jonathan Charles
Wo`olfe.
- Sarah! - oburzył się dziesięciolatek, nadymając przy tym policzki.
- Dobrze już, dobrze, Jonathanie. Dobranoc.
-
Bona nox.
- „Bona nox”? - zapytała miękko Rose.
- Dobranoc - przetłumaczył Jonathan.
- Wiem. Znam łacinę na poziomie dziewiątym.
- Łacina ma poziomy?
- Od 3009 roku... owszem.
- Jak w grze video? - Uśmiechnął się. - Coś w tym stylu?
- Coś w tym stylu. Nie sądziłam, że ktoś z Desperacji będzie znać inne języki...
Jonathan na te słowa zareagował natychmiast. Kącik ust drgnął mu bardziej ku górze w grymasie pełnym satysfakcji.
- Ja potrafię.
- Jakiś jeszcze, prócz łaciny?
- Angielski, bo w Anglii dorastałem. Połowa mojej rodziny mieszka... to znaczy mieszkała we Włoszech, więc znam też włoski. Na poziomie wysokim.
- I japoński.
- Rozmawiamy w języku japońskim, Rose. Sama oceń jak mi idzie.
- Znasz więc cztery języki: angielski, japoński, włoski i łacinę.
- Oraz podstawy hiszpańskiego, polskiego, rosyjskiego i...
- Tak dużo? - przerwała mu, unosząc brwi w górę w niedowierzeniu. - Na terenach Desperacji...
- Tak, panno Larens. Wiem. To „niespotykane”.